Biznes nie dla dzieci – Gry komputerowe cz.2
29 lis 2018

Biznes nie dla dzieci – Gry komputerowe cz.2

Post by Redaktor

Grube pieniądze wydawane na produkcję i zakupy gier wideo nie są bynajmniej ich jedynym wspólnym mianownikiem ze światem biznesu. Coraz częściej bowiem to, co jeszcze niedawno uznawane było a dziecięcą rozrywkę, staje się potężnym narzędziem do szkolenia kadry pracowniczej w największych korporacjach. W książce „Dzieciaki są w porządku: jak pokolenie graczy zmienia rynek pracy”, John C. Beck i Mitchell Wade przekonują, że gry wideo mają niesamowity potencjał w zakresie rozwijania umiejętności psychospołecznych u młodzieży. Gry na komputerze bywają stosowane już nie tylko do poszerzania umiejętności kadry, ale też do jej rekrutacji. I tak, sieć Marriott poszukuje chętnych do współpracy poprzez internetową aplikację My Marriot Hotel, w ramach której gracze wcielają się w rolę hotelowego menedżera. Błyskotliwych zarządzających próbuje wyłowić również LOreal. Jego gra zatytułowana „Reveal” pozwala sprawdzić się w roli szefa firmy kosmetycznej.

Choć firmy dopiero zaczynają stosować gry do rekrutacji i szkoleń, można spodziewać się, że w przyszłości konsola stanie się jednym z podstawowych narzędzi działu kadr. Te domniemania wydają się potwierdzać Siły Zbrojne Stanów Zjednoczonych, które wydały już 12 min dolarów na centrum rekrutacyjne, w którym kandydatów zachęca się do wstąpienia w kamasze właśnie poprzez gry komputerowe. Potencjalni rekruci nie grają oczywiście w zwykłe „Cali of Duty” (jedną z popularniejszych komputerowych „strzelanek”), a w specjalne symulacje, jednak sama ich idea jest zbliżona do „rekreacyjnego” pierwowzoru.

W młodzieńczych wyobrażeniach o pracy marzeń etap pt. „Zostanę testerem gier komputerowych” nadchodzi zwykle tuż po fazie: „Będę pracował w fabryce czekolady”. Tymczasem fora internetowe, na których głos zabierają byli lub obecni testerzy, zniechęcają do prób łączenia przyjemnego z pożytecznym. Okazuje się, że praca osoby sprawdzającej wysiłki programistów nie polega wcale na „przechodzeniu” najnowszych tytułów z piwem w ręku. Robota testera jest żmudna, niezbyt dobrze płatna, a przy tym obciążona sporą odpowiedzialnością. Gdy do drzwi producenta zapukają niezadowoleni klienci, to współwiną obarczony zostanie ten, kto na daną ewentualność miał grę sprawdzić.

– Nie wiem, dlaczego testerzy gier są w Polsce niedoceniani. Zazwyczaj osoby, które chcą się zawodowo związać z branżą, a zajmują się testowaniem gier, szybko zmieniają profesję – przyznaje Krzysztof Narkowicz, programista notowanego na New Connect producenta gier 11 Bit Studios.

Spis treści:

http://drogisamorzadowe.pl/biznes-nie-dla-dzieci-gry-komputerowe-cz-1/
http://drogisamorzadowe.pl/biznes-nie-dla-dzieci-gry-komputerowe-cz-2/
http://drogisamorzadowe.pl/biznes-nie-dla-dzieci-gry-komputerowe-cz-3/

0 Comments

Leave a Comment